Weź Nie Pytaj: Sylwia Morcinek: "Pandemia dała nam głód kontaktu z drugim człowiekiem. Najbardziej czekam na koncerty"
fot. zdjęcie nadesłane
Zespół Weź Nie Pytaj wszedł szturmem w świat muzyczny na początku 2020 roku. Najpierw zaprezentowali teledysk do utworu "Cicha woda", a potem podzielili się ze słuchaczami obrazkiem do kawałka "Szumi las". Wyróżniają się folkowym brzmieniem, rozbudowaną sekcją dentą oraz klimatycznymi teledyskami, gdzie pokazują magiczne górskie pejzaże.
Z Sylwią, wokalistką zespołu rozmawiamy o tym, jak powstała ich nazwa, ale odkrywamy też pewną tajemnicę i zachęcamy do obejrzenia teledysku do piosenki "Chytry lis".
Zacznijmy od...początku. Zanim rozpoczęłaś swoją muzyczną przygodę, byłaś uczennicą cieszyńskiego Londzina, gdzie skończyłaś ekonomię, a także byłaś siatkarką Victoria Cieszyn na pozycji Libero. W Victorii spędziłaś osiem lat. Czy moment, w którym uświadomiłaś sobie, że swoją przyszłość chcesz wiązać z muzyką nastąpił wtedy, kiedy wystąpiłaś w Cieszyńskiej Lidze Talentów na Święcie Trzech Braci?
O tym, że chcę swoją przyszłość wiązać z muzyką, wiedziałam już wcześniej, ale to właśnie podczas Cieszyńskiej Ligi Talentów po raz pierwszy wystąpiłam publicznie.
Pamiętam, że w domu śpiewałam praktycznie od zawsze, domownicy nie mieli ze mną łatwo, bo jak wiemy, próby śpiewania wychodzą raz lepiej, raz gorzej, a słuchanie początkującego artysty podczas ćwiczeń nie zawsze jest przyjemne. (Śmiech.)
Mój występ, który odbył się podczas Cieszyńskiej Ligi Talentów doskonale pamiętam. Kiedy byłam na scenie, towarzyszyła mi ogromna trema. Bardzo się stresowałam, ręce mi się tak trzęsły, że miałam problem z tym, by utrzymać mikrofon. (Śmiech.) Niektórym się trzęsą ręce, niektórym nogi. Takie są początki. Na początku trzeba się do stresu przyzwyczaić, ale zapewniam, że trema maleje z biegiem czasu.
Czy sprawność fizyczna pomaga podczas występów scenicznych?
Tak, na pewno. Uważam, że sprawność fizyczna pomaga w każdej dziedzinie życia. Kiedy zaczynałam swoją muzyczną przygodę i uczęszczałam na lekcje z nauczycielem śpiewu, pamiętam, że już na pierwszym naszym spotkaniu stwierdził, że mam bardzo mocną przeponę. Myślę, że poniekąd może to być związane z tym, że podczas grania w siatkówkę pracują wszystkie mięśnie i trzeba z nich korzystać. (Śmiech.)
Wasze trio poznało się, kiedy tworzyliście skład do zespołu "Show Band", który grywał na imprezach okolicznościowych. Zajmowaliście się oprawą muzyczną, zarabiając w ten sposób na życie przed zamknięciem branży. Jak wspominasz tamten czas?
Był to wspaniały czas. Pełen nauki, pracy technicznej, zbierania doświadczenia. Naszym występom towarzyszyło wiele emocji, ponieważ najczęściej grywaliśmy na weselach. Bardzo przyjemnie jest towarzyszyć parze młodej w jej najpiękniejszym dniu w życiu. Przyznam szczerze, że czasami miałam takie momenty, kiedy sama z trudem powstrzymywałam łzy, ale zawsze starałam się nad tym panować, ponieważ mam tak, że kiedy zaczynam płakać, to już nic nie zaśpiewam. (Śmiech.) Szczęśliwe chwile, bardzo wzruszające. Takie występy to bardzo ciężka praca fizyczna i psychiczna, która trwała czasem nawet do dwudziestu godzin. Regeneracja po takim weselu może trwać nawet trzy dni. (Śmiech.)
Postanowiliście stworzyć zespół, który będzie zabawiał ludzi, ale nie coverami, ale swoimi autorskimi utworami. Do klimatu disco dodajecie coś, co macie w sobie od urodzenia, czyli folk. Czy dodanie folkowego brzmienia i prezentowanie górskich pejzaży w Waszych teledyskach w Waszym odczuciu składają się na Wasz sukces?
Myślę, że tak. Ludzie bardzo to lubią. Kiedy jeździmy do Warszawy lub odwiedzamy inne duże miasta w Polsce, to słyszymy, że mamy ładne góry. Siedziba disco polo mieści się w okolicach Białegostoku, więc kiedy muzycy z tamtych stron oglądają nasze teledyski, podziwiają te widoki.
Górskie pejzaże wykorzystaliśmy w najnowszym teledysku do utworu "Chytry Lis". Premiera już 28 maja. Po raz kolejny nagrywaliśmy w górach. Jednym z miejsc, które pokazywaliśmy w teledysku był Cienków. Przepiękne widoki. Było pięknie. Liczę, że górami i pięknymi kolorami, które udało nam się uchwycić w teledysku, po raz kolejny będziemy się wszyscy zachwycać.
Zespół "Weź Nie Pytaj" wystartował w lutym 2020 roku naturalną drogą rozwoju. Najpierw pracowaliście nad utworem "Cicha woda", a dopiero potem stworzyliście nazwę zespołu, to prawda? (Śmiech.)
Tak, to prawda, długo jej nie mieliśmy. (Śmiech) Znalezienie sensownej nazwy nie jest takie proste. (Śmiech.)
Z nazwą łączy się pewna anegdota. Opowiedz, o co chodzi.
Podczas jednej z prób, kiedy pracowaliśmy nad "Cichą wodą", cały czas myślałam o nazwie, bo czuliśmy, że utwór będzie petardą, więc była nam już bardzo potrzebna. (Śmiech.) Dręczyłam tym chłopaków, ciągle powtarzałam, że jeszczcze jej nie mamy. W pewnym momencie Mateusz powiedział, "Sylwia, weź nie pytaj, tylko śpiewaj". (Śmiech.) I tak powstał zespół Weź Nie Pytaj. (Śmiech.)
Czy Paweł Domagała poznał tę historię? (Śmiech.)
Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że wkrótce mu ją opowiemy. Kiedy wpisuje się w wyszukiwarkę naszą nazwę, wyskakujemy zaraz obok niego, więc może już nas kiedyś znalazł i posłuchał. (Śmiech.)
fot. zdjęcie nadesłane
Kiedy Wy wystartowaliście, świat się zatrzymał, co oczywiście spowodowane jest pandemią koronawirusa. Jak znosiliście pierwszy etap izolacji? Czy praca nad autorskimi utworami pomagała Wam w tej niełatwej dla wszystkich sytuacji?
Tak. Szukaliśmy w tym wszystkim spokoju i normalności. W początkowej fazie pandemii najbardziej pomagała mi gra na klawiszach, a Wojtkowi na gitarze i na saksofonie. Pracowaliśmy nad utworami, ale też nad sobą i swoimi umiejętnościami. Nie mieliśmy innego wyjścia, bo wszystko było pozamykane. (Śmiech.) Mamy dwójkę dzieci, więc z nimi też spędzaliśmy czas.
Czego nauczył Cię ten trudny czas?
Ten trudny czas nauczył mnie pokory. Uświadomiłam sobie, że nie można być pewnym tego, co będzie. Niczego nie można zakładać, być roszczeniowym. Teraz już wiem, jak w jednej chwili możemy zostać ograniczeni i jak to jest, kiedy nie możemy z tym nic zrobić. Nikt nie podejrzewał, że z dnia na dzień świat zostanie zamknięty.
Czego o sobie dowiedziałaś w ostatnich miesiącach?
Bardziej, niż przedtem, zdaję sobie sprawę z upływającego czasu. Lepiej mi z tym. Jestem bardziej świadoma, więcej rozumiem, jestem bardziej dojrzała, a do ludzi i świata łapię większy dystans.
Ostatnio aktorka, Magda Rembacz powiedziała mi, że stara się izolować od negatywnych informacji i bodźców. Czego Ty unikasz?
Też tak robię. Ostatnio zrobiłam przesiew w mediach społecznościowych. Kiedy ktoś jest za bardzo agresywny w swoich wypowiedziach, oddalam go od siebie, przestaję obserwować. Jestem otwarta, opinie i poglądy każdego staram się szanować, ale nie lubię, kiedy ktoś jest zawzięty, a do tego patrzy tylko w jednym kierunku, a do tego jest agresywny. Odsuwam od siebie to, co mi się nie podoba.
Mimo wszystko nie tracisz pogody ducha i dzielnie pracujecie nad nowym materiałem. Przez kilka ostatnich dni tworzyliście swój trzeci teledysk.
Teledysk do utworu "Chytry lis" pojawił się w piątek, 28 maja.
Klip będzie kontynuacją naszych opowiadań o tej "Cichej wodzie", czyli bohaterze pierwszego i drugiego teledysku, który podrywał wszystkie dziewczyny i z nimi się umawiał. Dowiemy się, jaka spotkała go nauczka. Będą to jego ostatnie perypetie. Zespół Weź Nie Pytaj wcieli się w rolę detektywów, którzy śledzą tytułowego "Chytrego lisa", a wcześniej "Cichą wodę". Mogę zapewnić, że ten teledysk będzie zawierał dużo fabuły. Chcieliśmy, aby był ciekawy, by był jak film, ponieważ będzie tam też pościg samochodowy, na który poświęciliśmy cały jeden dzień, kręciliśmy go w szczerym słońcu. Była to ciężka, ale fajna praca. Widziałam już fragmenty naszego klipu i wiem, że będzie fenomenalnie.
Nie było jeszcze czegoś takiego. Nie pamiętam, by w którymś teledysku były takie pościgi, a do tego aż tyle fabuły, mam nadzieję, że się spodoba. Na pewno wkrótce pojawi się w telewizji, na takich kanałach, jak Polo TV, czy 4 Fun Dance.
Jesteście w trakcie kończenia numeru, który nagraliście wraz ze Sławomirem. Jeszcze w żadnym wywiadzie o tym nie mówiłaś...
Tak, to prawda. Odkryłaś moją, a właściwie naszą tajemnicę. (Śmiech.) Utwór jest już nagrany, zostały ostatnie szlify. Teledysk do tej piosenki będziemy kręcić w jego okolicach. Fabuła będzie koncertowa. Miejmy nadzieję, że kiedyś zagramy tę piosenkę razem z nim na którymś z koncertów. Kiedy rok temu oglądaliśmy Sławomira w telewizji, nie podejrzewaliśmy, że nasze drogi się zejdą i nagramy razem teledysk.
Opowiedz o tym, jak Wasze drogi się zeszły.
Spotkaliśmy się na planie programu "Moje disco, moje wszystko", który prowadziła Paulina Sykut - Jeżyna. Sławomir wraz z ekipą nagrywał przed nami, więc tam się spotkaliśmy i zamieniliśmy kilka słów.
Pamiętam, że Sławomir kibicuje Wam od pierwszego utworu...
Tak. W promowaniu teledysku jest tak, że wysyła się go do kolegów z branży, by posłuchali, zostawili komentarz, zostawili subskrypcję kanału. Sławomir to zrobił. Udało się i nasze drogi zeszły się nie tylko wirtualnie, ale też przy wspólnej pracy.
Oprócz Sławomira, z kim jeszcze marzy Wam się nagranie wspólnego utworu?
Minął rok od "Cichej wody", teraz wejdzie "Chytry lis", a potem utwór nagrany wraz ze Sławomirem, więc w dalszej przyszłości chcielibyśmy połączyć siły z zespołem Enej. Mają podobne folkowe klimaty, więc jeśli się zgodzą, będzie świetnie, bo mają również bardzo rozbudowaną sekcję dentą.
Z pisarzami jest tak, że największy sentyment mają do swojej pierwszej książki, a jak to jest z muzykami? Odczuwacie sentyment do pierwszego klipu, czy również do obrazka do piosenki "Szumi las"?
W kwestii teledysków chyba też tak jest. "Cicha woda" była naszym pierwszym utworem. Sądząc po wyświetleniach, wydaje mi się, że została lepiej odebrana, niż "Szumi las", ale to też kwestia tego, że ten utwór został wydany, kiedy wszystko było zamknięte. "Cicha woda" załapała się na początkowe otwarcie branży, czas imprez i tego, kiedy ludzie jeszcze gdzieś wychodzili. "Szumi las" wypuściliśmy, kiedy wszystko zostało ponownie pozamykane, więc pewnie dlatego ten utwór nie był tak chętnie słuchany, jak pierwszy. Nie było gdzie, ani kiedy. (Śmiech.) Sentyment do "Cichej wody" pozostał. Dostaję czasem nawet nagrania od fanów, którzy śpiewają fragmenty naszej piosenki. To jest barddzo fajne.
Czego brakuje Wam w tym momencie najbardziej z perspetywy sceny, muzyki? Koncertów, prawda? Macie zaplanowane jakieś występy na najbliższy czas?
Koncertów, ponieważ zespół Weź Nie Pytaj nie miał jeszcze okazji zaprezentować się przed publicznością, więc chcielibyśmy się sprawdzić i zobaczyć, jeśli ludzie nas znają, ponieważ jedyne, co teraz widzimy, to liczby. Nie mamy kontaktu z naszymi fanami.
Macie zaplanowane już jakieś występy?
Tak. Jeżeli sytuacja związana z pandemią pozwoli, to mamy plan wystąpić 3 września w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach, gdzie odbędzie się Festiwal Piosenki Biesiadnej, na który zostaliśmy zaproszeni.
Czy w czasie pandemii zdarza Wam się występować online, przed wirtualną publicznością?
Mieliśmy takie propozycje, ale nie zdecydowaliśmy się, ponieważ mieliśmy tylko dwa utwory.
Opowiedz o najbliższych planach.
Jesteśmy bardzo ciekawi, jak nasz najnowszy teledysk zostanie odebrany. Menadżer prężnie działa, więc jest szansa, że kiedy branża zostanie wypusczona, ruszymy w naszą pierwszą oficjalną trasę koncertową. Nagramy też planowany teledysk ze Sławomirem.
Co będzie pierwszą rzeczą, którą zrobisz, kiedy świat na dobre wróci do normy?
(Śmiech.) Przyznam, że nawet o tym nie myślałam. Pewnie wyjdę do ludzi. Pójdę tam, gdzie jest tłum. (Śmiech.) Zobaczę, jak to jest. Brakuje mi tego.
Ruszają imprezy plenerowe, a słyszałam od znajomych, że podobno zmieniły się stosunki międzyludzkie. Ludzie zaczęli ze sobą rozmawiać, nie siedzą w telefonach. Pandemia dała nam głód kontaktu z drugim człowiekiem. Nie zamykamy się już tylko w ekranach swoich smartfonów. (Śmiech.) Bardzo mnie to cieszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz