niedziela, 25 września 2022

Cykl #mariolapoleca (4): "Orlęta. Grodno '39" [RECENZJA FILMU]

Cykl  #mariolapoleca (4): "Orlęta. Grodno'39" [RECENZJA FILMU]

Zawsze warto znaleźć coś, co poprawi nasze samopoczucie, będzie gwarancją pojawienia się uśmiechu na twarzy. Jedni znajdują takie czynniki w książkach, drudzy w filmach, a jeszcze inni w serialach, czy w muzyce. 

Propozycjami, które (w moim odczuciu) takie czynniki posiadają, chciałabym się dzielić z Wami w moim najnowszym cyklu #mariolapoleca. 

Serdecznie Was zapraszam. Dziś zachęcam do lektury recenzji pierwszego filmu o ataku wojsk sowieckich na Polskę, "Orlęta. Grodno'39 ". 

Uroczysta premiera, którą poprowadziła Agata Konarska, odbyła się 5 września w Multikinie Złote Tarasy w Warszawie. Na pokazie specjalnym obecni byli nie tylko twórcy filmu, ale też występujący w nim aktorzy oraz inni, zaproszeni przez organizatorów goście. Tego wieczoru nie mogło zabraknąć kilku słów ze strony reżysera, Krzysztofa Łukaszewicza, który przemawiając ze sceny, zwrócił się do Feliksa Mateckiego, wcielającego się w głównego bohatera, 12-letniego Leosia Rotmana, którego oczami opowiedziana jest cała przedstawiona na ekranie historia. "To Felek zrobił mi ten film" - powiedział. "Orlęta. Grodno'39" w kinach w całej Polsce można oglądać od 9 września. 

***

Cykl  #mariolapoleca (4): "Orlęta. Grodno'39" [RECENZJA FILMU]

UROCZYSTA PREMIERA MEDIALNA: 5 września, Multikino Złote Tarasy, Warszawa

PREMIERA KINOWA: 9 września

GATUNEK FILMU: film fabularny

SCENARIUSZ: Krzysztof Łukaszewicz

REŻYSERIA: Krzysztof Łukaszewicz

PRODUKCJA: Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych (WFDiF)

KOPRODUKCJA: Telewizja Polska

DYSTRYBUCJA: Dystrybucja Kinowa TVP

OBSADA: Feliks Matecki,  Almira Nawrot, Wit Czernecki, Filip Gurłacz, Jowita Budnik, Bartłomiej Topa, Arkadiusz Smoleński, Antoni Pawlicki, Leszek Lichota, Andrzej Mastalerz, Joanna Osyda, Anna Oberc, Maciej Jachowski, Magdalena Smalara, Jakub Wieczorek i inni. 






















fot. mat. pras. / oficjalny plakat filmu "Orlęta. Grodno'39" 


To pierwszy polski film wojenny, opowiadający o dotychczas traktowanym po macoszemu przez twórców kinowych, ataku wojsk sowieckich na Polskę. Historia opowiadana oczami 12-letniego Leosia Rotmana, (w tej roli Feliks Matecki) przenosi widza do Grodna, na wschodnie pogranicze przedwojennej Polski. 1 września, kiedy młodzież rozpoczyna swój kolejny rok szkolny, niemieckie samoloty bombardują miasto, a jedna z bomb trafia w placówkę, do której uczęszcza Leon, a także jego koledzy  — Tadek Jasiukiewicz (w tej roli Wit Czernecki) oraz Ewelina Stolińska, debiutująca (w dobrym stylu) na szklanym ekranie Almira Nawrot. To wydarzenie definitywnie przekreśla ich dotychczasowe beztroskie dzieciństwo, radość oraz pierwsze młodzieńcze zauroczenia i sprawia, że tak zwykłe marzenia, jak  chociażby pragnienie Leona, by zagrać w klasowej inscenizacji "Krzyżaków" Zbyszka z Bogdańca, stają się w tej chwili mało ważne. 17 września 1939, na mocy porozumień sowiecko-niemieckich, Armia Czerwona wkracza do Polski. 20 września planuje zająć Grodno. Rozpoczyna się beznadziejna walka. Nieliczne oddziały wojskowe są wspomagane przez ludność cywilną,  przede wszystkim przez młodzież szkolną. To właśnie dzieci i młodzież bohatersko bronią miasta, stając się ofiarami niezwykłego okrucieństwa okupantów. 

Nastoletni bohaterowie filmu —  co wiadomo?

Leon Rotman (Feliks Matecki) jest Żydem, którego fascynuje polskość. Jego przyjaciółmi są Ewelina Stolińska i Tadek Jasiukiewicz. Leoś podkochuje się właśnie w Ewelinie, a z Tadkiem rywalizuje o rolę Zbyszka z Bogdańca, w przygotowywanym klasowym przedstawieniu "Krzyżaków". 

Ewelina Stolińska (Almira Nawrot) jest dziewczyną dobrze wychowaną i wykształconą. Jej ojcem jest pułkownik Stoliński (Antoni Pawlicki) Chodzi do klasy razem z Leonem i Tadkiem, z którymi się przyjaźni. W pewnym momencie ta przyjaźń przeradza się w coś więcej, przez co  ma problem, z wybraniem, którego ze swoich kolegów woli bardziej.

Tadek Jasiukiewicz (Wit Czernecki) jest klasowym kolegą Leosia i Eweliny. Podobnie jak Leoś, on też podkochuje się w niej. Z Leonem, oprócz tego, że się przyjaźnią, łączy go także dążenie do tego samego celu, czyli zagrania w "Krzyżakach" Zbyszka z Bogdańca. Jednak to Tadek, o wiele bardziej niż Leon, nadaje się do tej roli 

#mariolapoleca, CZYLI KILKA SŁÓW PO OBEJRZENIU FILMU Z PERSPEKTYWY WIDZA:

Film "Orlęta" jest jednym z tych, których proces twórczy śledziłam od samego początku, aż do momentu premiery. Już tak mam, że kiedy jakiś temat mnie zainteresuje, przyglądam mu się bacznie. 

Pierwszym takim czynnikiem, który zdecydował o tym, że tak śledziłam losy jego powstania, było to, że moją uwagę już przy ukazywaniu się pierwszych informacji prasowych przykuły nazwiska aktorów, których karierę lubię śledzić, a którzy mieli pojawić się w filmie.

Decydującym był również fakt, że bardzo lubię filmy Krzysztofa Łukaszewicza, a moim ulubionym była do tej pory "Karbala". 

Jako że jestem też dziennikarzem, lubię dawać szansę młodym talentom, takim jeszcze nie do końca odkrytym, dlatego bardzo ciekawa byłam tutaj roli debiutującej na szklanym ekranie Almiry Nawrot oraz Wita Czerneckiego...

Słowa już raz tu cytowane, wypowiedziane przez Krzysztofa Łukaszewicza na temat roli Feliksa Mateckiego, cały czas nie mogą mi wyjść z głowy. Zgadzam się z nimi, zgadzam się z tym, że to Felek (w dużej mierze) zrobił mu ten film. Mimo swojego młodego wieku ma już w tym zawodzie ogromne doświadczenie, a w "Orlętach" był przekonujący i prawdziwy. Widać, że dużą wiedzę na temat Orląt Grodzieńskich wyniósł z domu rodzinnego. To już nie tylko chłopiec znany z jednego z seriali, z którym był związany od małego. To aktor młodego pokolenia, który (mam nadzieję), że z biegiem lat, będzie angażowany do coraz to nowych ról i produkcji, nie tylko tych kinowych. Niech tak się stanie.  Brawo Felku. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. 

Kolejnym nazwiskiem, które chciałabym w tym momencie wyróżnić, jest Filip Gurłacz, który wciela się w Jakuba Rotmana, brata Leona. Świetnie pokazuje swoją zażyłość z nim, ale też umie go zganić, kiedy ten robi coś nie tak, jak powinien. W okazywaniu swojej więzi z rodziną jest bardzo naturalny. Dodatkowy plus należy mu się za to, że w krótkim czasie opanował podstawy języka jidisz. Gurłacz udowadnia, że jest nie tylko dobrym aktorem serialowym (np. "Pierwsza miłość" lub "Dzielnica Strachu"), ale też świetnie odnajduje się, kiedy ma przed sobą nowe wyzwania, jak chociażby te, które wymagają od niego role  na srebrnym ekranie.  

Chciałabym wyróżnić tutaj także Arkadiusza Smoleńskiego, który wciela się w szeregowego Piątka.  Aktor bardzo często obsadzany jest w rolach komediowych, ale na planie filmu historycznego świetnie się odnalazł. Choć grał już policjantów, (jak np. w serialu "W rytmie serca", "Komisarz Mama", czy filmie "Koniec świata, czyli Kogel-Mogel 4"), była to pierwsza jego rola w mundurze wojskowym, w którym można zauważyć, że dobrze się czuł. Może to znak, że w  produkcjach historycznych powinien pojawiać się częściej, niż dotychczas. W kreowaniu swojej postaci był przekonujący i autentyczny. Widać, że ten film ma dla niego wartość sentymentalną, a wspomnienia dziadków, o których mówił tego wieczoru w jednym z wywiadów, pomogły mu w pracy nad rolą.

Warto też powiedzieć kilka słów o bohaterkach, kreowanych m.in. przez Joannę Osydę (ruda kominterówka), Annę Oberc (kobieta z mieszkania), czy Martę Jarczewską (Aniela, gosposia Stolińskich). Każda z nich do filmu wnosi coś takiego, dzięki czemu jest zapamiętywana. Jednak to Jowita Budnik, która zagrała Rotmanową, Żydówkę, czyli mamę głównego bohatera i Jakuba, była tą rolą kobiecą, która w całym filmie zrobiła na mnie największe wrażenie, choć jest postacią raczej drugoplanową, a jednocześnie w pewnym sensie fundamentalną. Budnik często obsadzana jest w roli matek, a Rotmanowa jest (według mnie) jednym z jej najlepszych matczynych wcieleń. 




















fot. Mariola Morcinková / zdjęcie z uroczystej premiery, 5 września, Multikino Złote Tarasy, Warszawa

To film na dzisiejsze czasy, w którym można znaleźć wiele analogii do roku 2022, a więc również do tego, co obecnie dzieje się na świecie. Film "Orlęta. Grodno'39" posiada też liczne walory edukacyjne, dzięki czemu pomoże młodzieży, czasami znudzonej "zwykłymi" lekcjami historii, na temat II. Wojny światowej spojrzeć nie tylko oczami dziecka, ale też z innej, niż zwykle, perspektywy. Pomocne do tego będą między innymi znane twarze aktorów, których dzieciaki mogą kojarzyć z licznych seriali, czy filmów.  

Nie przedłużając — polecam Państwu film "Orlęta. Grodno'39", ponieważ choć momentami bywa trudny, to piękny i ważny film. Bez względu na to, czy jest się uczniem, czy osobą dorosłą, trzeba go zobaczyć, bo historię warto, a przede wszystkim trzeba znać. Idźcie do kina. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz