niedziela, 7 lipca 2024

Cykl #mariolapoleca (16): "Wieczór kawalerski" [RECENZJA FILMU]

Cykl  #mariolapoleca (16): "Wieczór kawalerski" [RECENZJA FILMU]





















fot. plakat filmu / materiały prasowe Monolith Films

Zawsze warto znaleźć coś, co poprawi nasze samopoczucie, będzie gwarancją pojawienia się uśmiechu na twarzy. Jedni znajdują takie czynniki w książkach, drudzy w filmach, a jeszcze inni w serialach, czy w muzyce. 

Propozycjami, które (w moim odczuciu) takie czynniki posiadają, chciałabym się dzielić z Wami w moim cyklu #mariolapoleca. 

Serdecznie Was zapraszam. Dziś zachęcam do lektury recenzji najnowszego filmu reżysera „Dziewczyny Influencera“ Szymona Gonery. „Wieczór kawalerski“, bo o nim mowa, na ekrany kin w całym kraju trafił 5 lipca.

Uroczysta premiera, którą poprowadziła Anna Wendzikowska, odbyła się w środę 3 lipca  w Multikinie Złote Tarasy w Warszawie. Na pokazie premierowym niestety zabrakło wielu gwiazd, w tym odtwarzającego jedną z głównych ról, Arkadiusza Smoleńskiego. 

***

Cykl  #mariolapoleca (16): "Wieczór kawalerski" [RECENZJA FILMU]

UROCZYSTA PREMIERA MEDIALNA: 3 lipca, Multikino Złote Tarasy, Warszawa

PREMIERA KINOWA: 5 lipca

GATUNEK FILMU: film fabularny/gangsterska komedia romantyczna 

SCENARIUSZ: Szymon Gonera

REŻYSERIA: Szymon Gonera

PRODUCENT: Radosław Jarecki

DYSTRYBUCJA: Monolith Films

OBSADA: Joanna Opozda, Mateusz Banasiuk, Rafał Zawierucha, Patryk Szwichtenberg, Arkadiusz Smoleński, Jan Wieczorkowski, Kinga Jasik, Magdalena Popławska, Marcel Sabat, Magdalena Perlińska i inni. 

O FILMIE:

Głównymi bohaterami filmu są Mario (Mateusz Banasiuk), świadek (Rafał Zawierucha) i pan młody, w tej roli Patryk Szwichtenberg. Mężczyźni postanawiają zorganizować jedyną taką imprezę na pożegnanie “wolności” kolegi, który ma wkrótce stanąć na ślubnym kobiercu. Towarzyszą im trzy atrakcyjne kobiety (Joanna Opozda, Magdalena Perlińska i Kinga Jasik), które za swój udział w realizacji pomysłu inkasują pokaźną sumę pieniędzy. Wydaje się, że wszystkie szczegóły dopięte są na ostatni guzik. Nic bardziej mylnego. Zupełnie nieoczekiwanie perfekcyjny plan bierze w łeb, a pieczę nad rozwojem wypadków przejmuje nieproszony gość – Wolf (Jan Wieczorkowski) wraz ze swoimi kolegami, w gronie których znajduje się m.in. Czarny (Arkadiusz Smoleński). To uruchamia lawinę komiczno – krwawych wypadków i zwrotów akcji. Choć momentami bywa mrocznie, nie brakuje okazji do wybuchów śmiechu. 

Bohaterowie filmu — co wiadomo?

Mario (Mateusz Banasiuk) to on, razem z Jankiem, (w tej roli Rafał Zawierucha), postanawia zorganizować niezapomniany wieczór kawalerski dla swojego przyjaciela (Patryk Szwichtenberg). Obmyśla plan, którego idea wydaje się być prosta – „co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas“.W całe przedsięwzięcie angażuje trzy dziewczyny, w które wcielają się  Joanna Opozda Kinga Jasik i Magdalena Perlińska. Wszystko wymyka się spod kontroli, kiedy to na – wydawać by się mogło – imprezie dopiętej na ostatni guzik, pojawia się nieproszony gość razem z obstawą. 

Wolf (Jan Wieczorkowski) to on puka do drzwi, podczas rozkręcającej się imprezy. Jego charakterystyczny tatuaż wzbudza respekt. Ale dopiero zabawa, którą proponuje, kiedy ginie jeden z towarzyszących mu gangsterów, (Marcel Sabat) uświadamia wszystkim, do czego jest zdolny.

Czarny (Arkadiusz Smoleński)  zasila szeregi obstawy Wolfa. Chłopak od brudnej roboty. Zajmuje się tymi, których Wolf likwiduje. Robi to dość... nieporadnie. Choć nosi w sobie mrok, nie brakuje zabawnych momentów z jego udziałem. 

Roksi (Kinga Jasik) – jedna z dziewczyn, którą na wieczór kawalerski przyjaciela zaprasza Mario. Fajna postać, ale też trochę głupiutka. Dużo mówi, nawet wtedy, kiedy powinna milczeć. Jej obecność powoduje wiele zabawnych sytuacji.

#mariolapoleca, CZYLI KILKA SŁÓW PO OBEJRZENIU FILMU Z PERSPEKTYWY WIDZA:

Zdjęcia do filmu zakończyły się w lutym ubiegłego roku. Kręcono je przede wszystkim w Warszawie, ale też w Lublińcu. To drugi po „Dziewczynie Influencera“ film w reżyserii i ze scenariuszem Szymona Gonery, który doczekał się pojawienia w kinach w całej Polsce w 2024 roku. Reżyser do „Wieczoru kawalerskiego“ zaangażował kilku aktorów, z którymi pracował na planie produkcji, która pojawiła się w kinach w lutym br. W tym gronie znaleźli się: Patryk Szwichtenberg, Szymon Mysłakowski, Magda Perlińska oraz Mateusz Banasiuk, z którym reżyser produkcji zna się od
19 lat. Pracowali razem na licznych planach zdjęciowych. 

Wszyscy na planie wykonali kawał dobrej roboty, więc wskazanie jedynie kilku aktorów,  którzy swoimi kreacjami aktorskimi zrobili na mnie największe wrażenie jest trudnym zadaniem. Najchętniej wyróżniłabym wszystkich, ale wtedy moja recenzja miałaby nie kilka akapitów,  a kilka stron. 

Jako pierwszego, chciałabym wyróżnić tu Mateusza Banasiuka, który wciela się w Mario. Widać, że z Szymonem Gonerą nie pracuje po raz pierwszy. Gołym okiem widać, że największą siłą jego współpracy z Banasiukiem jest zaufanie i partnerstwo. Aktor speecjalnie do tej roli przeszedł spektakularną metamorfozę. Zmienił kolor włosów. Zbudował postać charakterystyczną i waleczną. Na planie spotkał się z Joanną Opozdą, z którą kilka lat temu tworzył jeden z najbardziej lubianych duetów w serialu „Pierwsza miłość“. Aktorzy wcielali się w Jowitę i Radka, a dzięki zaangażowaniu obojga do debiutującej na ekranach 5 lipca produkcji, stworzyli kolejny duet, który zostanie zapamiętany na długo. Gołym okiem widać, że lubią się nie tylko zawodowo, ale też prywatnie. Joanna Opozda stworzyła postać silnej kobiety. To kolejna aktorka, której biję brawo. 













fot. Mateusz Banasiuk w "Wieczorze kawalerskim" / materiały prasowe Monolith Films

Słowa uznania należą się oczywiście Janowi Wieczorkowskiemu, który podobnie, jak Mateusz Banasiuk przeszedł metamorfozę do roli. Na potrzeby produkcji, na jego lewym policzku pojawił się duży, charakterystyczny a nawet mrożący krew w żyłach tatuaż. Aktor stworzył postać, która nie miała skrupułów, a jednocześnie taką, która kiedy odbierał telefon od żony, stawała się łagodna. Scena z jego żoną (Magdalena Popławska), tocząca się na temat porządku w domu i toalecie rozbawiała do łez. Tą sceną pokazał, że każdy medal ma dwie strony a nawet gangster może mieć w sobie coś pogodnego. Kiedy jednak małżonka nie miała go pod kontrolą, likwidował wszystkich, którzy mu nie pasowali. Miał mocną obstawę. Wieczorkowski do filmu wniósł wiele ciekawych rozwiązań. Zaproponował m.in. żeby przemycić do jednej ze scen cytat  z „Seksmisji“ i zagrał go podobnie do Jerzego Stuhra. To jeden ze smaczków, który na pewno ucieszy miłośników kina. Mnie ucieszył bardzo, albowiem bardzo lubię, kiedy aktorzy wnoszą do produkcji, w których grają, coś od siebie. 

Czy postać gangstera można polubić? Okazuje się, że tak. Arkadiusz Smoleński po mistrzowsku łączy mroczną stronę swojego bohatera z dowcipem, czym za pośrednictwem kolejnej już roli, zaskarbia sobie ogromną sympatię widzów. Jak z rękawa sypie żartobliwymi komentarzami opisującymi rzeczywistość. Na podium najlepszych powiedzonek w wydaniu Czarnego  w moim odczuciu plasuje się m.in. to o równouprawnieniu, które kończy się, kiedy lodówkę trzeba wnieść na szóste piętro. Na wielkie brawa zasługuje też scena, w której aktor opowiada  o ciastach i ich nazwach. Robi to tak umiejętnie, że widz nagradza go salwami śmiechu. Pojawiający się w jednej z głównych ról Smoleński, ma również okazję – nie po raz pierwszy – władać na ekranie bronią. Dobrze mu to wychodzi. Od razu widać, że ma na swoim koncie kreowanie postaci policjantów w takich produkcjach, jak chociażby “W rytmie serca”  i “Komisarz Mama”. To kolejna rola, za pośrednictwem której udowadnia, że nie boi się wyzwań. Do każdego z nich podchodzi indywidualnie, zostawiając widza zadowolonego z tego, co przedstawił na ekranie i głodnego kolejnych jego wcieleń aktorskich.
















fot. Jan Wieczorkowski i Arkadiusz Smoleński w "Wieczorze kawalerskim"/materiały prasowe Monolith Films

Ciekawą postać stworzyła również Kinga Jasik, szerszej publiczności znana jako „Wiki“ z serialu „Skazana“. Rys komediowy, który miała w sobie Roksi sprawił, że była bohaterką wielu zabawnych scen. Moją ulubioną sceną w wykonaniu Jasik była ta, w której była przekonana, że... udusiła pana młodego (Patryk Szwichtenberg)

Ostatni akapit, w którym wyróżniam aktorów, chciałabym poświęcić postaciom drugoplanowym. Bartłomiej Firlet postać komornika stworzył tak, że został przeze mnie zapamiętany, ale brawa należą się też Magdalenie Popławskiej – żonie Wolfa. Choć pojawiła się w filmie tylko  w dwóch scenach, była jedyną osobą, która umiała ustawić go do pionu.

Do jakich widzów skierowany jest film?

To „Wieczór kawalerski“, na który wszyscy są zaproszeni. Najnowsza produkcja, której dystrybutorem jest Monolith Films, skierowana jest do widzów powyżej szesnastego roku życia. Ja bawiłam się świetnie, a momentami, śmiałam się najgłośniej z całej sali. Jak wiadomo, śmiech to najlepsza recenzja. Idźcie się pośmiać i przekonajcie się, „Kto dotrwa do rana?“

Polecam gorąco. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz