środa, 27 września 2017

Kris Kubiś o miłości do muzyki i czterech kółek

Kris Kubiś o miłości do muzyki i czterech kółek 



Zawsze wiedziałeś,że chcesz śpiewać? Czy muzyka  odkąd pamiętasz, była Twoją pasją? 

Zawsze to może dużo powiedziane. Jako mały chłopak nie miałem kompletnie wyrobionego gustu muzycznego. Pamiętam, że jak w kraju popularne było disco-polo, to miałem jakąś kasetę, którą katowałem w kółko. Całkiem możliwe że "Boys-ów" nawet. Koledzy w tym czasie grali na podwórku w piłkę, więc można powiedzieć, iż muzyka jaka by nie była, już jako małego chłopaka potrafiła mnie zainteresować, a to już coś. Potem zaczęła się gra na gitarze w podstawówce, a jak gitara to i "Metallica". Równocześnie jakoś pojawiło się śpiewanie i dosyć szybko uświadomiłem sobie, że z dużo większą łatwością robię numery pod kątem śpiewania niż grania. Następnie jakiś szkolny konkurs, przełamywanie pierwszych lodów przed nazwijmy to, większą publiką i tak jakoś się zaczęło. Tak więc podsumowując - podśpiewuję od kiedy pamiętam czyli dla mnie od zawsze. 

Aktualnie dostałeś się do programu muzycznego TVP 2 "The Voice of Poland". Jak oceniasz swoje szanse na zaistnienie w tym programie? 

Programy takie jak "The Voice of Poland" są pewnego rodzaju furtkami i uważam, że do wszystkich trzeba się dobijać. Zawsze może się okazać, że któraś jest otwarta. Szans na zostanie głosem Polski raczej nie przewiduje dużych, ale zależy mi na pokazaniu twarzy, zaistnieniu gdzieś tam w mediach, czy po prostu zaznaczeniu swojej obecności. Może to tylko i wyłącznie pomóc w przebiciu się przez tak bardzo hermetyczny rynek muzyczny, którym niestety w 99,9 proc. rządzą układy, kasa i biznes. Muzyka niestety jest na ostatnim miejscu. Liczę też na to, że obecność w tym programie pomoże w jakiś sposób mojemu zespołowi. "Freedom" od dawna próbuje zdziałać coś na naszym rynku, ale jakoś mimo, uważam dobrej "nuty", ciężko jest cokolwiek zrobić. 


Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? 

 Moja przyszłość jest bardzo niesprecyzowana i niezwykle się o nią martwię, jeśli mam być szczery. Poza muzyką umiem robić wiele rzeczy i szybko odnajduję się na różnych stanowiskach. Muszę przyznać, że robiłem już w życiu wiele prac, ale marzeniem moim jest oczywiście grać i z tego godnie żyć. Nie wiem na ile uda mi się to zrealizować, bo grunt ten jest dosyć grząski i bywa bardzo różnie. Chyba, że mówimy o środowisku gwiazd - tam już raczej nie ma przyziemnych problemów. Jeśli chodzi o konkrety - chcę skończyć nagrywać "Freedomowy" materiał, który ze względu na deczko opadłe morale w zespole, niezwykle się dłuży. Myślę nad założeniem swojego cover bandu, grającego naprawdę najlepsze przeboje w najlepszych wersjach. Chodzi mi po głowie coraz poważniej materiał trochę inny niż stricte rockowy. Polska nie ma kogoś takiego wokalnie, jak John Maye i chętnie spróbowałbym się odnaleźć w takiej stylistyce. A z bardziej przyziemnych rzeczy - chcę skończyć budowę mojej drugiej miłości po muzyce - czyli mojego samochodu.  

Kto jest Twoim wzorem do naśladowania? 

 Zarówno w muzyce, jak i w życiu, nie mam nikogo takiego kogo chciałbym w 100 proc. naśladować. Życiowo - mam pewną skalę wartości, którą wyniosłem z domu i ludzie poruszający się w życiu według tej skali, są dla mnie godni naśladowania. Każdy popełnia błędy, bo jesteśmy tylko ludźmi. Staram się jednak żyć w zgodzie przede wszystkim ze sobą. Muzycznie - podobna sytuacja. Muzyka jest różna, mody i style się zmieniają. Nie można więc ślepo podążać za jedną wybraną jednostką. Trzeba mieć uszy otwarte na najróżniejsze dźwięki, a każdy kto jest w swojej muzyce szczery, jest godny naśladowania.

Co chcesz przekazać ludziom czytającym ten wywiad i swoim fanom? 

Miło mi w ogóle słyszeć, że mam fanów. Jest to niezmiernie miłe uczucie i na wstępie chcę podziękować, że chociaż przez chwilę w życiu mogłem się tak poczuć. Przekazać chciałbym przede wszystkim to, że niezależnie od tego, co wydarzy się w programie, to namawiam do śledzenia profilu na Facebooku, strony myspace oraz strony zespołu "Freedom". Jeśli tak by się stało, że zniknę z telewizora - muzyka we mnie wciąż będzie "grać", a ja tą muzykę będę chciał nadal przekazywać dalej.

Materiał archiwalny z dnia 17 października 2011


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz