niedziela, 12 listopada 2017

Rafał Mroczek: „Z Lizakiem łączy mnie temperament“

Rafał Mroczek: „Z Lizakiem łączy mnie temperament“ 
























Na 8. PZU Biegu po Nowe Życie w Wiśle rozmawiałam z Rafałem Mroczkiem. O 8. PZU Biegu po Nowe Życie, pomocy potrzebującym, ale także o zwierzakach i programie „Przygarnij mnie“.

Uczestniczył Pan w pierwszej edycji programu „Przygarnij mnie“. Do wzięcia udziału w programie o takiej formule ktoś Pana namówił, czy była to całkowicie Pana decyzja? 


Decyzja o wzięciu udziału w programie zawsze musi być przemyślana. Zwłaszcza, jeśli mamy wziąć pod opiekę Psa. To odpowiedzialna decyzja, nie może nastąpić tylko pod wpływem otrzymania zaproszenia do programu. Oczywiście, otrzymałem zaproszenie do programu, ale chęć przygarnięcia Psa ze schroniska była u mnie już wcześniej. 

Pamięta Pan może, czym urzekł Pana Lizak? Dlaczego wybrał Pan akurat jego?

W schronisku byłem kilkakrotnie, obejrzałem kilkadziesiąt Psów. Nie wiem, dlaczego wybrałem akurat Lizaka. Jest coś takiego, co z tyłu głowy podpowiada nam w wyborach. Najbardziej w nim urzekła mnie chyba otwartość i temperament. To coś, co mamy ze sobą wspólnego. Dlatego Lizak teraz jest u mnie w domu. 

Co jest najtrudniejsze w programach tego typu? Czy wizyty w schronisku były dla Pana stresujące? Widok setek bezpańskich psów, oczy, które proszą o szansę na dom… 

Nie pierwszy raz byłem w schronisku, ale Schronisko na Paluchu ma to do siebie, że jest ogromne. Na dom czeka tam ponad 1000 Psów. Liczba rzeczywiście przeraża. Psy pragną, żeby chociaż ktoś wyszedł z nimi na spacer. Fajnie, że jest tam dużo wolontariuszy, którzy choć nie mogą przygarnąć ich do swoich domów, pomagają i przyjeżdżają w weekendy. Namawiam do tego wszystkich czytelników wywiadu. Jeśli nie możecie przygarnąć Psa, odwiedźcie najbliższe schronisko i wyprowadźcie je na spacer. One naprawdę tego potrzebują. 

Uważa Pan, że akcje dotyczące adopcji psów, kampanie, eventy dużych formatów budują w ludziach świadomość i pomagają zwierzakom w szybszym odnajdywaniu kochającej rodziny? 

Człowiek musi być zdecydowany na to, że jest w stanie odpowiedzialnie opiekować się Psem. Przede wszystkim trzeba sprzątać po swoich czworonogach. Największą zmorą w miastach jest właśnie to, że ludzie nie sprzątają po Psach. To denerwujące dla tych, którzy ze swoimi pupilami wychodzą na spacer, ale też dla innych mieszkańców. Świadomie adoptujmy Psy, to nie są zabawki. Potrzebują naszej opieki i troski. Musimy dbać o otoczenie, by innym to nie przeszkadzało. 

Często odwiedza Pan psie schroniska?

Kiedy mam czas, odwiedzam. Ostatnio zorganizowaliśmy akcję, w której rozdaliśmy kilkanaście paczek ludziom, którzy adoptowali Psiaki ze schroniska. 

Myślał Pan o kolejnym Psie? 

W moim domu są dwa Psy. Lizak jest przygarnięty ze schroniska, ale jest jeszcze York – Molly. Myślę, że odpowiedzialnie mogę powiedzieć, że na chwilę obecną to wystarczająca liczba. 

Ostatnio zaangażował się Pan w akcję „Mega adopcyjna wyprawka“, o której wspominał Pan już wcześniej. Na czym polega inicjatywa? 

Akcją „MegaAdopcyjnaWyprawka“ nie chcemy namawiać do adopcji przez danie prezentu. Ta decyzja musi być świadoma. Wyprawka jest nagrodą. Podchodzimy do tego w ten sposób. Ktoś musi być najpierw zdecydowany, a my mamy dla niego taki odpowiedni bonus. 

W jakich jeszcze akcjach mających na celu dobro zwierząt obecnie bierze Pan udział? 

Pojawiają się w mojej głowie pomysły na akcje, które będę organizował. Będą to akcje pomocy, ale także budowania relacji między właścicielem a psem, ponieważ nie każdego stać na opiekę behawioralną. Trzeba poświęcić temu bardzo dużo pracy. Nawiązać odpowiednie relacje. Zrobić wszystko, by Psu i właścicielowi było dużo łatwiej. Będę się także starał uskuteczniać akcję sprzątania po Psach. 

Pojawia się Pan na PZU Biegu po Nowe Życie w Wiśle. Co najbardziej podoba się Panu w całej inicjatywie? 

To kampania informacyjna, docierająca do świadomości tego, czym jest transplantacja i transplantologia. To lekki sposób przybliżenia tematu. Jest tutaj mnóstwo ludzi po przeszczepach i transplantacji, będących z nami, rywalizujących i uprawiających dalej sport, są osoby, które były dawcami. Im więcej będziemy o tym mówić, tym więcej będzie świadomych decyzji.

 Co jest dla Pana najważniejsze w pomocy potrzebującym? 

Myślę, że każdy zadaje sobie pytanie, co by było, gdyby nam przytrafiła się taka historia. Każdy sam powinien sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ja też tak robię. 

Ma Pan dwie pasje. Jedną są podróże. Jakie miejsce zachwyciło Pana ostatnio? 

Jest dużo miejsc, które odwiedziłem w moim życiu, ale tak naprawdę najbardziej zaskakuje mnie nasz kraj. Najbardziej lubię podróżować po Polsce, choć dalekie wojaże też mnie fascynują. Uważam, że na naszym podwórku jest cała masa pięknych miejsc i takich, do których chętnie wracam. Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że Polska jest moim ulubionym miejscem. 

A druga to sport. Gra Pan w Reprezentacji Artystów Polskich. Kiedy w najbliższym czasie i gdzie Wasza kolejna rozgrywka? 


Sport od zawsze był moją pasją. Oderwaniem się od obowiązków, to mnie relaksuje. Uprawianie sportów w formie rekreacyjnej dodaje mi energii. Zawsze można spotkać mnie tam, gdzie coś się dzieje. Czasami nawet wracam do mojej dawniejszej aktywności – tańca. Terminy meczy trzeba obserwować na mojej oficjalnej stronie na Facebooku, Instagramie, czy stronie Reprezentacji Artystów Polskich. Na najbliższe spotkanie zapraszam do Sanoka. Zagramy w hokeja. 

Może na koniec i pokrótce coś o losach Zduńskich w najbliższych odcinkach serialu? 

Niekończąca się opowieść na wsi. Mam nadzieję, że scenarzyści wymyślą fajny wątek, dzięki któremu wraz z Lizakiem częściej będziemy mogli gościć na państwa ekranach. 

Materiał archiwalny z dnia 22 marca 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz