środa, 8 kwietnia 2020

Anja Pham: „Uwielbiam odkrywać nowe rzeczy”


Anja Pham: „Uwielbiam odkrywać nowe rzeczy”

























fot. zdjęcie nadesłane

Anja Pham – wokalistka, pasjonatka mody, kostiumografka. Pracowała na planie seriali takich jak „Gliniarze”, „W rytmie serca”, czy „Król”. 

Ze dnia na dzień świat się zatrzymał. Wszystko spowodowane jest oczywiście sytuacją panującą obecnie w Polsce i poza nią. Na początek - jak radzi Pani sobie z wyzwaniem #zostańwdomu? Jakie są Pani sposoby na spędzanie wolnego czasu?

Tak. Jest to bardzo ciężki okres dla nas wszystkich, ale plusy są takie, że możemy spędzić go z rodziną. Wspólnego czasu z bliskimi jest w życiu codziennym zdecydowanie za mało. 

Oczywiście #zostajęwdomu, skupiam się na pisaniu piosenek i nagrywaniu coverów, których można posłuchać na moim profilu @annapham_music  na Instagramie. 

Jak to jest u Pani z filmami? Lubi Pani je raczej odkrywać, czy wracać do sprawdzonych tytułów? 

Uwielbiam odkrywać nowe rzeczy, w każdej dziedzinie.  Z filmami jest podobnie Nie ukrywam, że pracując w branży filmowej jestem bardziej wymagająca:), ostatnio bardzo duże wrażenie wywarł na mnie  film  „Parasite“, który zobaczyłam trzy razy, więc lubię  filmy odkrywać, ale  i wracać do sprawdzonych tytułów. 

Mówi się, że takie zwolnienie tempa jest czasami potrzebne każdemu z nas. Uważa Pani, że obecna sytuacja może zmienić społeczeństwo na lepsze i spowodować, że ludzie będą patrzyć na życie z większym dystansem i bardziej przychylnie?

To, co dzieje się teraz jest dla nas wszystkich czymś dziwnym, ale mamy chwilę czasu na to, aby zastanowić się, co możemy zmienić na lepsze. Wydaje mi się, że wszyscy trochę zmienimy myślenie i docenimy to, czego nam w tym momencie brakuje. 




























fot. zdjęcie nadesłane

Wokalistka? Kostiumograf? Do czego w tym momencie jest Pani najbliżej?

Kocham swoją pracę na planie, dzięki niej mogę poznawać wspaniałe osoby, nawiązywać przyjaźnie. Podobnie jest z muzyką, która jest w moim życiu od zawsze. Teraz nie pracuję, skupiam się na muzyce w zaciszu domowym, ale obie rzeczy są mi bardzo bliskie. 

Muzyka od zawsze była obecna w Pani domu, więc od niej zaczniemy. Rodzice śpiewali, a także grali na gitarach. Tą pasję odziedziczył także Pani brat. Kiedy Pani poczuła, że muzyka jest dla Pani czymś ważnym?

W wieku dziesięciu lat zaczęła się moja przygoda ze szkołą muzyczną. Grałam na wiolonczeli. Przyszedł moment, w którym stwierdziłam, że muzyka jest czymś, co chciałabym robić w przyszłości. Niestety nie kontynuowałam nauki gry na wiolonczeli, ale moja pasja przerodziła się w śpiew. Tak jest do dzisiaj. 

Ma Pani polsko - wietnamskie korzenie, co najbardziej podoba się Pani w wietnamskiej kulturze?

To zupełnie inny świat. Uwielbiam to, że ludzie są bardzo życzliwi, uśmiechnięci i kochają pomagać innym.  Ogromne wrażenie wywarła na mnie tradycja świętowania Nowego Roku. Będąc w Wietnamie  mogłam tego doświadczyć - przez całą noc trwa parada i zabawy. Wietnamczycy noszą makiety sztucznych ogni, makiety smoka i różne kolorowe ozdoby. Nie da się tego opisać słowami, to trzeba zobaczyć!:) Huczne świętowanie trwa od trzech dni do...tygodnia:) 

Czy muzyka, którą Pani tworzy inspirowana jest omawianą przez nas kulturą?

W mojej muzyce jest bardzo dużo ciepła, nadziei i pozytwnych myśli. Uważam, że kultura Wietnamu opiera się m.in na tych rzeczach. 

Kultura, kulturą, ale jest też...kuchnia. Jakie jest Pani ulubione danie z wietnamskiej kuchni? Co jest Pani daniem popisowym?

Definitywnie mogę przyznać, że jestem specjalistką w robieniu sajgonek:) Od dziecka przebywałam z rodzicami w kuchni i uczyłam się różnych potraw, ale sajgonki są moim no.1. Są osoby, które mogą to potwierdzić:) 

W 2017 roku zaprezentowała Pani utwór "Mistake", do którego teledysk był realizowany na Inslandii. Skąd pomysł? Proszę opowiedzieć  o kulisach realizacji tego przedsięwzięcia?

Ojej, to już trzy lata! Długo myśleliśmy nad teledyskiem. Nasz znajomy wybrał się na wyprawę na Islandię. Pokazał nam zdjęcia i...zakochaliśmy się w tej niesamowitej krainie. Z dnia na dzień podjęliśmy decyzję, że nasz teledysk musi być realizowany właśnie tam. Pojechaliśmy tam w jedenastoosobowym składzie. Dla mnie była to niesamowita przygoda, mimo trudnych warunków atmosferycznych daliśmy radę:) Nie mieliśmy konkretnego celu wyprawy, kompletnie nie znaliśmy Islandii. Nikt z nas tam nigdy nie był, na miejscu poznaliśmy Kubę, który nam dużo podpowiedział i pojechał z nami w kilka fajnych miejsc. Pozdrowienia dla Kuby:) 

Oprócz autorskich utworów wykonuje Pani również covery. Mogliśmy już posłuchać m.in piosenek z repertuaru Justina Bibera, czy tych, które pochodzą z filmu "50 twarzy Greya". 

Tak. Covery staram się dodawać w miarę systematycznie na mój profil na Instagramie, czy Facebooku. Uwielbiam to, traktuję to jako odskocznię od codzienności. To mnie relaksuje i pozwala się rozwijać w jakiś sposób. 

Na planie seriali "W rytmie serca", "Gliniarze", czy "Król" pracuje Pani jako asystentka kostiumografa. Co należy do Pani obowiązków?

Do moich obowiązków należy przede wszystkim, by aktorzy mieli komfort w postaci ciepłych butów, czy kurtek, by ubrania były zadbane. Pilnuję kontynuacji zgodnie ze scenariuszem, uzupełniam dokumentację. 

Co najbardziej podoba się Pani w tym zawodzie?

Codziennie poznaję masę nowych, bardzo ciekawych osób, to najbardziej mi się podoba. Ta praca bardzo pobudza kreatywność, otwiera głowę na nowe wyzwania:) 

Czym różni się praca przy kostiumach na planie serialu "Gliniarze" od pracy na planie "W rytmie serca", czy seriali kostiumowych?

Na każdym planie jest zupełnie inny system pracy. W przypadku „Gliniarzy“ mogę mieć do ubrania pięciu aktorów, na planie „W rytmie serca“ trzydziestu, a na planie serialu „KRÓL“ trzystu. To zależy od produkcji, scenariusza, a tak naprawdę od...wszystkiego. (Śmiech.) Nie da się porównać tych produkcji. Jest wiele czynników, które wpływają na intensywność pracy przy danym serialu. 

Czy pracując przy realizacji filmów i seriali nie myślała Pani nigdy o aktorstwie? Czy zdarzyło się już Pani wystąpić przed kamerą?

Oczywiście, że myślałam, ale były to raczej spontany:) Miały miejsce oczywiście przy produkcjach, przy których działam. 

Czy zajmując się kostiumami można stwierdzić, że Pani pasją oprócz muzyki jest też moda?

Jasne, że tak. Od zawsze jaram się modą. To część mojej pracy. 


























fot. zdjęcie nadesłane

W czym najlepiej czuje się Pani na co dzień, a czego nigdy by Pani nie założyła?

Jestem fanką bluz, najlepiej czuję się w tych szerokich do kolan, które mają wielkie kaptury. Kocham cężkie buty na platformie. Chyba nie  ma takiej rzeczy, której nie zdecydowałabym się założyć. Nawet, jakby mi się  coś nie podobało, da się zrobić tak, by było zjawiskowo. 

Śledzi Pani najnowsze trendy i stara się do nich dostosować, czy raczej zdarza się Pani tworzyć własne stylizacje?

Tworzę  własne stylizacje. Oczywiście, lubię trendy, zawsze będę  się  do nich odnosić, ale nie w sposób 1:1:) Stawiam na swój gust i to, co mi w duszy gra. Lubię łączyć ubrania z sieciówek z tymi, pochodzącymi z second handu. W moich wyborach stawiam przede wszystkim na wygodę. 

Proszę opowiedzieć o swoich najbliższych muzycznych i realizatorskich (jako kostimograf) planach. 

Obecna sytuacja pokrzyżowała nam plany, więc póki co trudno cokolwiek powiedzieć. Za kilka dni chciałabym wejść do studia, by nagrać piosenkę. Oczywiście, w odpowiednich warunkach, z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa:)

Materiał archiwalny dostępny również na www.sci24.pl - Śląskie Centrum Informacji 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz