EXCLUSIVE: Paulina Chruściel: "Każdą postać otwiera się swoim własnym kluczem, swoją osobowością"
fot. Polsat / Aleksandra Mecwaldowska / zdjęcie nadesłane
Rozmawiamy o serialu "Komisarz Mama", który od pierwszego odcinka zdobył serca widzów. 20 września ruszają prace nad trzecim sezonem. Dyskutujemy o metodach śledczych i wychowawczych, które stosuje Maria, ale też o tym, jakimi środkami wyrazu buduje swoją postać.
Poruszamy też temat aktorstwa organicznego.
Nie przechodzimy obojętnie obok dwóch ogromnych pasji Pauliny Chruściel - Ashtangi i rzeźbienia w glinie.
Tuż przed pandemią dostała Pani rolę tytułowej bohaterki w serialu "Komisarz Mama". Czy to spowodowało, że czas izolacji zniosła Pani o wiele spokojniej, niż wielu z nas?
To prawda. Czas pandemii był dla mnie intensywny, bo wtedy powstawał pierwszy sezon serialu "Komisarz Mama". Produkcja zapewniła środki bezpieczeństwa podczas pracy na planie. Na szczęście, obyło się bez jakichkolwiek ryzykownych, czy trudnych sytuacji.
Czego nauczył Panią ten trudny czas?
Nie wiem, czy czas pandemii nauczył mnie czegoś nowego, ale upewnił mnie w tym, że bycie razem, bliskość i moja rodzina, to moje motory napędowe. Pandemia - paradoksalnie - była dla mnie bardzo cennym czasem. Wiem, że są osoby, które myślą podobnie.
Oczywiście, martwiłam się o zdrowie najbliższych, ale dzięki temu, że mogliśmy być razem, było o wiele łatwiej.
Jest Pani entuzjastką jogi, ale też uwielbia rzeźbić w glinie. Czy w czasie pandemii często uciekała Pani do tych aktywności?
Tak. Podczas pandemii praktyka jogi była dla mnie codziennością. Zajęcia odbywały się online, więc w każdym momencie i miejscu mogłam jogę praktykować z moją instruktorką Martą Szczerek, której jestem wierna od lat. Praktykuję jogę Yengara.
fot. Polsat / Aleksandra Mecwaldowska / zdjęcie nadesłane
Joga wycisza, wprowadza harmonię, to wiadomo, a czy z rzeźbieniem w glinie jest podobnie?
Rzeźbę odkryłam całkiem niedawno, jako dojrzała osoba, kiedy zaczęłam studiować architekturę wnętrz. W tej chwili nie mam możliwości kontynuowania studiów, jestem na urlopie dziekańskim. Trzy miesiące jestem na planie - dzień w dzień, kręcąc kolejny sezon "Komisarz Mamy". Ale na wszystko przyjdzie pora.
W jednym z wywiadów przeczytałam, że Pani pierwsze spotkanie z Marią było dość osobliwe. Przyznaje Pani, że sceny, które miała do zagrania, były wyrwane z kontekstu, więc podchodziła Pani do nich intuicyjnie. Przyznaje, że jest aktorką organiczną. Proszę tę myśl rozwinąć.
W moim przypadku jest tak, że role, które mi smakują, prędzej czuję, niż analizuję intelektualnie. Intelektualnie podchodzę do sceny, historii, ale najważniejsze są emocje. Jestem przekonana, że widz idzie za emocją bohatera. Jeżeli one są prawdziwe, to do niego dotrą.
Przekazanie jakich emocji za pośrednictwem Marii było dla Pani najważniejsze?
Różnych. Maria jest postacią, która dysponuje całym wachlarzem emocji i kolorów. Od tych trudnych, po jasne i radosne. Moja bohaterka jest złożoną, ale bardzo pozytywną postacią.
Opanowanie jakich umiejętności okazało się dla Pani konieczne, by mogła się wiarygodnie wcielać w postać Marii?
Musiałam nauczyć się posługiwania bronią, a nie znoszę tego. (Śmiech.) Nie lubię broni. Choć jak wiadomo, Maria, od broni, częściej nosi szpilki (Śmiech.)
Które czynności policyjne sprawiają Pani największą frajdę, a które największą trudność?
Najwięcej frajdy sprawiają mi początki kryminalnych zagadek, kiedy Maria chodzi i węszy oraz spotyka się z ludźmi. To cudowne momenty. Uwielbiam wyczuwać ludzi. Serial skonstruowany jest tak, że w każdym odcinku pojawia się inny bohater. Pojawiają się na planie kolejni wspaniali aktorzy. Te spotkania są dla mnie fascynujące, również pod względem zawodowym, bo każde jest zupełnie inne. Wymaga ode mnie innej energii, innego podejścia. To niesamowicie ćwiczy warsztat.
Która z dotychczas odegranych scen była dla Pani największym wyzwaniem?
Jeżeli chodzi o drugi sezon, odcinek piąty był dla mnie ciekawy. Poznajemy w nim historię Marii i jej przeszłość.
Pierwszy odcinek drugiego sezonu wyemitowano 1 września. Jak w tej transzy będą wyglądały jej relacje z otoczeniem? Z tego, co wiem, nastąpi wiele zmian.
Przełamanie lodów, zdobycie zaufania Piotra, rodzaj zawodowej sympatii. Piotr przyjmie jej zwierzchnictwo, ale myślę, że jak każdy mężczyzna, nie będzie się z tym dobrze czuł. Znamy to, prawda? (Śmiech.) Na ten moment będzie się musiał dostosować. Pojawią się nowi mężczyżni. A właściwie jeden...
fot. Polsat / Aleksandra Mecwaldowska / zdjęcie nadesłane - Paulina Chruściel i Wojciech Zieliński na planie drugiego sezonu serialu "Komisarz Mama".
fot. Polsat / Aleksandra Mecwaldowska / zdjęcie nadesłane - Paulina Chruściel, Arkadiusz Smoleński i Adam Adamonis na planie drugiego sezonu serialu "Komisarz Mama".
Jak opisałaby Pani przemianę Marii, która zaszła w niej od pierwszego odcinka?
W Marii jest teraz więcej pozytywnych emocji, niż na początku. W pierwszym sezonie nie czuła się pewnie. Teraz dowodzi. Inaczej, niż w życiu prywatnym. I w relacjach z dziećmi, które rosną:) Wiadomo - duże dzieci, duży kłopot. (Śmiech.)
Od samego początku cechują ją niekonwencjonalne metody śledcze, ale też tak samo niekonwencjonalne metody wychowawcze. Moją ulubioną jest metoda "liczę do trzech". (Śmiech.) Czyim była pomysłem?
Pomysł na metodę "liczę do trzech" był pomysłem scenariuszowym, ja podkreśliłam go aktorsko. Zrobiłam z tego walor.
Czy w scenariuszu pojawiają się jakieś Pani pomysły?
Już na etapie prób czytanych proponuję zmianę tekstu, bo czuję, że dzięki temu lepiej wybrzmi jakaś intencja. Ale trzymamy się dość wiernie scenariusza. W kwestii kostiumu zawsze wcześniej ustalamy koncepcję postaci w danym sezonie. Decydujemy, czy Maria ma być bardziej kolorowa, czy stonowana. Mamy pewne wytyczne, ale lubimy pracę koncepcyjną nad postacią.
Jakie swoje cechy charakteru podarowała Pani Marii? Może Pani sama wymyśliła którąś z metod śledczych, którymi się posługuje?
Często jestem pytana, ile we mnie jest Marii, ile było we mnie Singielki. (Śmiech.) Kiedy buduję jakąś postać, zawsze korzystam ze swojej wrażliwości, otwieram ją własnym indywidualnym kluczem. W tym sensie daję jakąś część siebie postaci, którą gram. Ale tylko część:)
Choć ostatnio łapię się na tym, że im dłużej gram moją bohaterkę, tym częściej zastanawiam się, czy ja nabrałam cechy Marii, czy ona nabrała moich. Sama już nie wiem. (Śmiech.)
fot. Fotografia Małgorzata Wielicka
fot. Fotografia Małgorzata Wielicka
fot. Fotografia Małgorzata Wielicka
Nie sposób przejść obojętnie obok stylu ubierania Pani bohaterki. Po emisji każdego z odcinków pojawiają się komentarze fanek, które pytają, gdzie można upolować poszczególne elementy garderoby. Największe zainteresowanie jak do tej pory wywołał szal, trencz i granatowa koszula z motywem łańcucha. Jaki jest Pani ulubiony element jej garderoby?
Kocham płaszcze. To znak rozpoznawczy Marii. Prywatnie też kocham płaszcze:)
Różowe szpilki i różowa torba to podstawa, ale to było w scenariuszu.
Czy Pani podarowała Marii jakiś element swojej garderoby?
Nie. Prywatność to prywatność, a kostium to kostium.
Warto porozmawiać też o Teatrze. W jakich spektaklach obecnie można Panią zobaczyć?
Obecnie można zobaczyć mnie w spektaklu "Osiem Kobiet" w Teatrze Polonia, w doborowej kobiecej obasdzie: Katarzyna Gniewkowska, Izabela Dąbrowska, Marysia Seweryn, Anna Smołowik, Emilia Krakowska, Elżbieta Jarosik, Zofia Domalik oraz w Teatrze 6. Piętro, gdzie gram główną rolę w komedii Gogola.
fot. Polsat / Aleksandra Mecwaldowska / zdjęcie nadesłane
Jak wyobraża Pani sobie kondycję Teatrów na przestrzeni najbliższych miesięcy?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Każdy z nas jest zmęczony całą sytuacją, zamartwianiem się, czy będzie kolejna fala, czy znów się wszystko zamknie, czy przerwiemy zdjęcia, czy ktoś zachoruje. Dlatego staram się ćwiczyć spokój i poczucie bycia tu i teraz.
Najbliższe plany zawodowe.
"Komisarz Mama" oraz spektakle w Warszawie. Trzeci sezon kręcimy do 20 grudnia - trzy miesiące. To bardzo pracowity i intensywny czas dla mnie. Od godziny piątej, do godziny piątej, czasem dłużej. (Śmiech.) Dzień w dzień:)
I super, że tak jest:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz