wtorek, 10 stycznia 2023

Magda Steczkowska: Biorę życie takim, jakie jest"

Magda Steczkowska: Biorę życie takim, jakie jest"














fot. Gmina Skoczów, Pogorskie Kolędowanie, 7 stycznia 2023

Z Magdą Steczkowską spotkałam się w Pogórzu. U schyłku czasu naznaczonego świętami, rozmawiamy o zanikającej tradycji wspólnego kolędowania przy wigilijnym stole, ale również o płycie "Nie tylko o miłości" i pozytywnym nastawieniu do życia.

Dzisiaj spotykamy się w Pogórzu, gdzie zaśpiewa Pani podczas Pogorskiego Kolędowania. Czy ma Pani wśród wszystkich kolęd, pastorałek i zimowych piosenek swoje ulubione?

Tak naprawdę, chyba nie. Po prostu bardzo lubię śpiewać kolędy. Jest dużo takich, z którymi wiążą się jakieś moje wspomnienia z lat dziecinnych, więc są mi bliższe, ale dla mnie czas śpiewania kolęd ogólnie jest bardzo szczególny, uwielbiany przeze mnie. Wszystkie kolędy bardzo lubię.

Jeśli chodzi o najbardziej znane utwory świąteczne w języku angielskim, nie można ominąć tu oczywiście chociażby "Last Christmas", "Jingle Bells" czy "All I want for Christmas is You". Z jednej strony są ograne a z drugiej nie brakuje ich w każdym domu, prawda? (Śmiech.)

W domu raczej nie śpiewamy piosenek świątecznych w języku angielskim, stawiamy przede wszystkim na te polskie. Jeżeli chodzi o koncerty plenerowe, to czasami wykonuję "Last Christmas", ale nie robię tego, kiedy śpiewam w kościele.

Przed Panią jeszcze kilka zimowych koncertów. W czym upatruje Pani ich magię?

W tym roku w ramach zimowej trasy zagrałam już ich ponad dwadzieścia. Ciężko tu mówić o magii. Uważam po prostu, że śpiewanie kolęd to nasza polska tradycja. Jako naród bardzo lubimy je śpiewać, ale mam wrażenie, że tradycja ich wspólnego śpiewania przy wigilijnym stole zanika. Najczęściej publiczność, która przychodzi mnie posłuchać w tym szczególnym czasie, cieszy się, że może pośpiewać razem ze mną, a ja daje jej taką możliwość, wręcz nalegam.

Sylwestra spędziła Pani w towarzystwie męża i...szampana z Minionkami. (Śmiech.) Jak to jest u Pani z postanowieniami noworocznymi? Ma Pani jakieś?

Nie mam żadnych, nie robię ich. Biorę życie takim, jakie jest. Z optymizmem patrzę w przyszłość.

Nie można nie porozmawiać o Pani najnowszej płycie - "Nie tylko o miłości". Zacznijmy od tytułu. Skąd pomysł?

Stąd, że są to piosenki nie tylko o miłości. (Śmiech.) Najprostsze wytłumaczenie jest zawsze najlepsze. Są też piosenki, które mówią o innych uczuciach.

Na płycie znaleźć można utwory, które towarzyszyły Pani w różnych momentach życia. Czy można określić ją mianem sentymentalnej podróży?

Tak, zdecydowanie. To przede wszystkim podróż w moje dziecięce lata, bo na tych piosenkach się wychowałam. Były mi szczególnie bliskie, towarzyszyły w różnych momentach życia. Stąd taki ich wybór.

Tu wszystkie utwory są ważne, ale czy da się wśród nich znaleźć taki najważniejszy dla Pani?

To dwa utwory - "Gdziekolwiek jesteś", napisany dla mojej mamy oraz "Blisko Ciebie", duet z moją córką.

Nie sposób też nie wspomnieć o Pani najnowszym singlu "Deszcz". To utwór, który niewiele ma wspólnego z pogodą. (Śmiech.)

Dotyczy uczuć, zawsze o nich śpiewam. Najbardziej jednak lubię, kiedy to odbiorcy sami interpretują moje piosenki. Nie lubię tłumaczyć, o czym są moje piosenki.

Skąd pomysł na taką realizację teledysku? Na przekazaniu jakich emocji poprzez obraz najbardziej Pani zależało?

Najbardziej zależało mi na ładnej pogodzie, która dopisała. (Śmiech.) Pomyślałam, że stworzymy ładny obraz do ładnej piosenki, to nam się udało.

Czuje się Pani Influencerką? (Śmiech.) Pani filmiki, relacje i livy wywołują bardzo pozytywne emocje.

Nie rozumiem tego zjawiska oraz samego w sobie pojęcia influencer. (Śmiech.) Dzielę się różnymi momentami, ale to bardzo okrojona część mojego życia, bo to ta, którą chcę się podzielić, ale cenię sobie prywatność, która należy tylko do mnie i mojej rodziny.

Na pierwszy rzut oka widać, że ma Pani bardzo pozytywną powierzchowność. Jak dba Pani o nią w tych trudnych czasach?

Czy ja wiem, czy mam pozytywną powierzchowność... (Śmiech.) Nastawienie do życia, owszem.  Miałam wiele ciężkich momentów, ale mocno trzymam się jasnej strony mocy.

Wiele osób pokazuje, jak ich życie jest piękne, wręcz cukierkowe. Daje się Pan czasem nabrać na to, co jest pokazywane w internecie?

Mało interesuje mnie to, co inni pokazują w internecie. Obserwuję tych, których kocham, lubię, szanuję za to, co robią. Nie muszę ich koniecznie znać. Moim zdaniem, prawda zawsze się obroni. Bardzo wyraźnie widać, co jest prawdziwe, a co nie. Bardzo trudno mnie oszukać.

Najbliższe plany muzyczne.

Nie mam żadnych planów, ogólnie, bardzo rzadko je robię. W chwili obecnej jestem po półmetku trasy świątecznej, a potem wyjeżdżam na wakacje. Odliczam już dni. (Śmiech.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz