poniedziałek, 23 grudnia 2024

Adrianna Katarzyna Skitek o książce "Świąteczna Gwiazdka Tosi" [WYWIAD]

 Adrianna Katarzyna Skitek o książce "Świąteczna Gwiazdka Tosi" [WYWIAD]













fot. okładka książki "Świąteczna Gwiazdka Tosi" 

Dość często zdarza nam się spotykać przy okazji premier Twoich książek, ale po raz pierwszy ma to miejsce w grudniu. Jak długo dojrzewała w Tobie myśl o napisaniu świątecznej książki? 

Oj, nie pierwszy raz, książki “Miłość do Kameleona”  oraz “Rodzaje miłości. Sposoby wyrażania uczuć” miały swoją premierę 25 grudnia 2022 roku. Co do drugiej części Twojego pytania inspiracją było życie i jego przewrotność.

Jaka była droga od pomysłu, do realizacji?

Pomysł narodził się pod wpływem chwili i silnych wspomnień i w związku z tym realizacja, nie mogła długo czekać.

Patrząc na okładkę "Świątecznej gwiazdki Tosi", mogłoby się wydawać, że to książka dla dzieci, ale nic bardziej mylnego. Opowiedz coś więcej.

Zdradzę tylko, że jest to książka dla każdego, kto chce zrozumieć, co tak naprawdę liczy się w życiu.

Na okładce Twojej świątecznej książki widnieje Św. Mikołaj, który w objęciach trzyma psa. Jak się okazuje, jego ilustracja wykonana została na wzór Twojego ukochanego pupila, Tosi. Skąd pomysł, by bohaterką Twojej książki została właśnie ona?

Gdy byłam małym dzieckiem, obiecałam sobie, że jeśli będzie mi dane wyjść za  mąż, będę miała dzieci i psa. Dzieci jeszcze nie mam, ale mam psa. Swojego, ukochanego, którego jestem jedynym właścicielem i jest też pełnoprawnym członkiem mojej rodziny i mieszkańcem mojego domu. Nigdy nie myślałam, że będę miała również koty, których jako dziecko się bałam, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez nich. Strata jednej kotki  - Basi bardzo się na mnie odbiła. A dlaczego bohaterką jest pies? Tosia była i jest naszym pierwszym zwierzakiem, który wprowadził do naszego życia magię i radość.

Jak dalece, opisane w książce perypetie Tosi, są inspirowane jej losami, a ile jest w nich fikcji literackiej?

Perypetie Tosi w książce są wymieszane z fikcją literacką, której jest oczywiście więcej.

To poruszająca opowieść o magii Świąt, która potrafi rozgrzać najbardziej poranione serca. W czym tkwi największa siła opowiadanej przez Ciebie historii?

Sądzę, że w emocjach bohaterów i ich problemów.

Z perspektywy czytelnika, Ty lubisz zimowe historie, które tworzone są ku pokrzepieniu serc? 

Oczywiście, jest w nich coś magicznego, coś co faktycznie rozgrzewa serca.

Jakie jest Twoje pierwsze wspomnienie, które do Ciebie wraca, kiedy myślisz o Basi - Twoim zmarłym kocie?

Najbardziej wspominam naszą ostatnią “grę w łapki” - dzień przed jej odejściem.

Jaka jest Twoja ulubiona świąteczna lektura, a bez jakiej komedii romantycznej nie wyobrażasz sobie zimowych wieczorów?

Nie mam ulubionych lektur. Lubię jak coś mnie porwie. A co do komedii, kocham oglądać przygody Kewina, ale to mało romantyczny film :)

To historia o poszukiwaniu tego, co naprawdę ważne - wśród zimowych śniegów, w świetle choinkowych lampek i w cieniu codziennych problemów. Uchyl rąbka tajemnicy, co w tych wszystkich okolicznościach i miejscach, znajdują bohaterowie Twojej książki?

Myślę, że próbują odnaleźć siebie w ferworze tego, co ich przytłacza i niszczy uczucia.

Gdyby magia Świąt sprawiła, że w te Święta Basia Cię odwiedzi, o czym chciałabyś porozmawiać z nią w wigilijny wieczór, kiedy to zwierzęta przemawiają ludzkim głosem?

Na pewno bym ją mocno przytuliła, powiedziała, że bardzo tęskniłam i chcę, aby wróciła.

To także opowieść o sile miłości, która potrafi przezwyciężyć wszystko. Kiedy to Ty ostatnio się o tym przekonałaś? W jakich okolicznościach?

Miałam sporo takich momentów, ale ostatnio siłę miłości, udowodnił mi mój mąż, który był ze mną w ciągu mojego ogromnego kryzysu psychicznego. Był i widział mnie w najgorszych, wręcz krytycznych momentach. Kochał i kocha  mnie nadal. Mimo wszystko.

Do jakich czytelników skierowana jest "Świąteczna Gwiazdka Tosi"? Mam wrażenie, że czytelnik w każdym wieku znajdzie w niej coś dla siebie. Czy się mylę?

Ona jest dla wszystkich, którzy chcą się wzruszyć i inaczej spojrzeć na życie.

Napisanie świątecznej książki traktujesz jako jednorazową przygodę, czy jednak nie wykluczasz, że z biegiem lat będzie ich więcej?

Nie wykluczam. Wszystko jest możliwe.

Może w kolejnej książce znajdzie się miejsce dla Twoich ukochanych kotów, Koli i Roszpunki? (Śmiech.) 

Przyznam szczerze, że ostatnio o tym myślałam. Być może będzie cykl ich przygód?... Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz