sobota, 11 listopada 2017

Jacek i Marysia Gałązka: „Wspólne śpiewanie jest porozumieniem"

Jacek i Marysia Gałązka: „Wspólne śpiewanie jest porozumieniem"


  
















Uczestnicy programu „Aplauz, aplauz“, którzy dostarczyli najwięcej wzruszeń telewidzom. Jacek dla swojej córeczki napisał pierwszą piosenkę w 2013 roku. Teraz…wykonują ją razem :) 

Jak to jest z muzyką w Waszym domu? Czy była dla Was od zawsze ważna? 

Jacek GałązkaTak. I dla mnie od dziciństwa i dla Mani. Ja też byłem muzykalnym dzieciakiem, na koloniach, w różnych konkursach piosenki wygrywałem, co się dało wygrać „Białym Misiem“. A potem przyszła mutacja... W harcerstwie nauczyłem się grać na gitarze, wiadomo, dziewczyny lubią gitarzystów, kto brzdąkał przy ognisku i na dodatek umiał coś zaśpiewać ten rządził… Potem był własny zespół, próby w domu kultury. Wtedy napisałem swoje pierwsze 3 albo 4 piosenki. A potem przyszła dorosłość i zdmuchnęła muzyczne marzenia… Ale fascynacja muzyką została. Marysia od urodzenia wychowywała się wśród setek winylowych płyt i różnych instrumentów muzycznych, na których od zawsze próbowała „grać“. Śpiewała też chyba zanim zaczęła mówić. Powtarzała melodie usłyszane z płyty lub z telewizji. 

Z tego, co mówiliście w programie, muzyka pomagała Wam przetrwać bardzo trudne chwile. Czy dzięki niej jesteście silniejsi? Jaka jest historia tej piosenki? 

Jacek GałązkaRzeczywiście, piosenka „Jest i zawsze będzie“ powstała pod wpływem impulsu, jako „terapia“ na jej (a właściwie nasze) ówczesne smuteczki, bo był to taki czas kiedy była bardzo smutna, markotna, płaczliwa. Któregoś jesiennego wieczora coś tam sobie podśpiewywaliśmy i przyszło mi do głowy, żeby napisać piosenkę, a jako psycholog doszedłem do wniosku że to dobry pomysł. Napisałem więc pierwszy wers, który jako najbardziej oczywisty przyszedłby do głowy kochającemu ojcu, czyli „Moja kochana córeczko, kocham Cię zawsze i wszędzie“. A dalej, to już jakoś samo poszło. Położyłem Marysię spać i przed nocą piosenka była gotowa. Oczywiście nie została napisana po to, żeby ją gdzieś wykonywać, w ogóle nie sądziłem, że ujrzy światło dzienne, ale... Przedszkole zapowiedziało konkurs talentów zapraszając rodziców do wspóuczestnictwa. Jak się potem okazało chodziło o pomoc w organizacji, ale ja to źle zrozumiałem i przyszedłem rano 21.03.2014 (pamiętam bo to urodziny Mani) jak gdyby nigdy nic z gitarą, a w przedszkolu konfuzja. Bo dzieci występują same... Koniec końców zaśpiewaliśmy z Marsią na samym początku, Panie przedszkolanki zryczały się wszystkie jak jeden mąż i ...tyle. Dopiero teraz pojawił się „Aplauz“ i zupełnie nieoczekiwana poularność :) Nie wiem czy jesteśmy silniejsi dzięki tej piosence. Na pewno bardzo trudno było nam ją na początku śpiewać. Przy trzeciej zwrotce obojgu nam gardła się zaciskały i łzy płynęły z oczu, z czasem udało nam się sprawić, że to już nie my płaczemy, tylko słuchacze. Wspólne śpiewanie jest jakąś formą porozumienia emocjonalnego, a to bardzo ważne pomiędzy rodzicem a dzieckiem.

Marysiu, ile miałaś lat, kiedy pierwszy raz zaśpiewałaś?                                                      

Marysia Gałązka:  Nie pamiętam, Tata mówi, że byłam maleńka, chyba 2.

Jacek Gałązka: Ja też nie pamiętam, nikt tego nie notował :). W każdym razie od kiedy zaczęła powtarzać pierwsze dźwięki od razu wiedziałem, że ma doskonały słuch muzyczny. Potem okazało się że głos też ma ładny.

Pamięta Pan, jaką piosenkę Mania wykonała po raz pierwszy? 

Jacek Gałązka: Nie, nie pamiętam, ale na jednym z pierwszych filmików nagranych w przedszkolu, kiedy Mania miała ok 2 lat, mamy fragment „A ja wolę moją mamę“.

Czyim pomysłem było pojawienie się Was w programie „Aplauz Aplauz“? 

Jacek GałązkaMoim, Mania bardzo lubi występować na scenie, występowała kilka razy w domu kultury, w którym uczetniczyła w zajeciach taneczno-wokalnych, bardzo chciała iść do „Małych gigantów“, ale akurat w tym sezonie nie było. No i pewnego dnia przyszedł do mnie newsletter z pewnego portalu, w którym na pierwszym miejscu było ogłoszenie o castingu do „Aplauz, aplauz“. Zastanawiałem się jakąś minutę i wysłałem zgłoszenie. Oczywiście bez jakiejkolwiek nadziei, że się dostaniemy....(Śmiech.) 

Marysiu, co zapamiętałaś z pierwszego występu na scenie? 

Marysia Gałązka: Nie stresowałam się, pamiętam, że się cieszyłam, że śpiewam. Czułam się wspaniale! :) 

Kto bardziej się stresował na castingach? Tata, czy Córeczka? 

Jacek GałązkaAni Tata, ani Córcia :) Ja nie traktowałem tego zbyt poważnie, poza tym w młodości byłem aktorem, występowałem na scenie prawie dekadę, więc sytuacja castingu mało mnie tremowała, Marysia za to chyba po prostu nie wie, czym jest trema. Dla niej występowanie i śpiewanie dla ludzi jest czymś naturalnym, nikt jej na szczęście nie uprzedził, że istnieje coś takiego jak trema.

Kiedy napisał Pan pierwszą piosenkę dla Marysi? 

Jacek Gałązka: Pod koniec 2013 i była to oczywiście „Jest i zawsze będzie“. 

Czy będziecie kontynuować „karierę muzyczną“? 

Jacek Gałązka: Tak, w jakimś sensie już to robimy, ja piszę kolejne piosenki i nagrywamy je z Manią na razie amatorsko w domu. Na dziś mamy ich 5, a 3 z nich są już dostępne do obejrzenia i posłuchania na YouTube. Cieszą się bardzo dużą popularnością. Jak już będziemy ich mieli 10-12 to spróbujemy wydać płytę, jeśli czyta to ktoś zainteresowany zainwestowaniem w nas – zapraszam do kontaktu! (Śmiech.) Mania ma także przyobiecane przez p. Majkę Jeżowską wspólne nagranie „Laleczki z saskiej porcelany“. Poza tym piszę także „normalne“ piosenki dla dorosłych. Marysia ma także znakomite wsparcie w postaci szkoły muzycznej (klasa fortepianu) gdzie w tym roku rozpoczęłą naukę. 

Co was zaskoczyło, zdziwiło, w sytuacji niespodziewanej popularności? 

Jacek GałązkaZupełny brak hejtu! :) dostaliśmy i dostajemy ogromną ilość fantastycznych pozytywnych komentarzy i mamy takie poczucie, że zupełnie niechcący i jakby mimochodem wlaliśmy w ten świat trochę dobra i to dobro do nas teraz wraca, to jest fantastyczne uczucie! 

Materiał archiwalny z dnia 16 listopada 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz