piątek, 17 listopada 2017

Julia Lewenfisz - Górka: "Wszystko zaczęło się od śpiewania"

Julia Lewenfisz - Górka: "Wszystko zaczęło się od śpiewania"  



























Julia Lewenfisz - Górka, aktorka dziecięca. Znana z serialu "Na Wspólnej", gdzie wciela się w rolę zbuntowanej nastolatki, Tosi Lipiec. Jak sama przyznaje, cała jej przygoda z aktorstwem zaczęła się od...śpiewania.

Może na sam początek zechcesz opowiedzieć, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z aktorstwem? Ktoś spowodował, że zainteresowałaś się tym zawodem, czy sama podjęłaś decyzję o pójściu na pierwszy casting?

Wszystko zaczęło się od śpiewania. Od dziecka nagrywałam piosenki i teledyski dla Magic Records i Mini Mini. Gdy miałam 4 lata zaśpiewałam z orkiestrą symfoniczną w Teatrze ROMA piosenkę, którą moja mama śpiewała gdy była w moim wieku. Po tym koncercie ktoś zaproponował Mamie, aby zapisała mnie do agencji JMC Studio. 

Idąc za ciosem, chciałabym zapytać, jak wspominasz swój pierwszy casting? Był to casting do serialu, czy może do czegoś innego?

Zaproszenie na pierwszy casting przyszło bardzo szybko. Był to casting do reklamy, który …wygrałam. Miałam 5 lat. Nie pamiętam samego castingu, ale zdjęcia już bardzo dobrze. Udawaliśmy, że jest lato. Miałam śliczną, cieniutką sukienkę, a wiał potworny wiatr i było bardzo zimno. Moje zadanie polegało na kopaniu piłki. Proste? Jak się okazało nie. To była piłka była plażowa i wiatr znosił ją na wszystkie strony. Nie mogliśmy w ogóle nagrać tej sceny. Zmarzłam na kość, ale wtedy poczułam, że to jest mój świat. 

Aktorom za każdym razem przed pójściem na casting, bądź na zdjęcia próbne, towarzysyzy stres. Czy Tobie również? Masz swoje sposoby na rozładowanie emocji? 

Od jakiegoś czasu chodzę tylko na castingi do filmów. Wtedy mam do wykonania konkretne zadanie aktorskie, jest tekst którego muszę się nauczyć. Traktuję to jak element pracy, o której marzę. Oczywiście mam tremę, ale ona mnie mobilizuje. 

Sposobów na rozładowanie emocji na pewno nie brakuje Twojej bohaterce z serialu NA WSPÓLNEJ - Tosi Lipiec, która do serialu wraca po przerwie i od razu - z przytupem. Zastajemy Twoją bohaterkę w trakcie młodzieńczego buntu, ale także w obliczu przeżywania skutków pierwszej miłości. Czy wątek jest dla Ciebie wyzwaniem aktorskim? 

Ogromnym. Po pierwsze moja bohaterka jest starsza ode mnie. Musiałam wyobrazić sobie, jak zachowują się moje koleżanki, które teraz są w Gimnazjum… Poza tym miałam kilka naprawdę bardzo trudnych scen. Musiałam przełamać strach, wstyd etc. Sama nie mogę się doczekać jak to wyszło.

Między Tobą, a Twoją bohaterką jest drobna różnica wieku, ale Ty i tak sprawiasz wrażenie bardzo spokojnej nastolatki. Znajduję zatem dwie różnice, między Tobą, a postacią, którą kreujesz. Ty chyba raczej nie przechodzisz młodzieńczego buntu, prawda? (Śmiech.) 

Oj… o to może lepiej spytaj moją Mamę… (Śmiech.) Jestem prostolinijna i mówię to co myślę… Czasem ciut za szybko. Ale umiem przepraszać. To chyba nie jest najgorzej? Jak myślisz? (Śmiech.) 

Co Was jeszcze różni? 

Wbrew pozorom kiedyś wiele nas łączyło. Samodzielne dziewczyny, z poczuciem humoru, wychowywane tylko przez Mamę. Ale teraz, nowa Tosia jest inna. Ma problemy w szkole, źle się uczy, ale…okazuje się, że to przez miłość. Ja się jeszcze nie zakochałam… 

Pytając jednak odwrotnie, czy macie jakieś cechy wspólne? 

Obie jesteśmy zdecydowane. Obie lubimy wyzwania. Obie potrafimy namieszać :) 

Serial jest dla Ciebie szansą współpracy m.in z Małgosią Sochą, czy Kazimierzem Mazurem. Zdarza się, że aktorzy dają Ci czasem wskazówki aktorskie?

Mam ogromne szczęście, że spotkałam na planie znakomitych aktorów. Małgosię Sochę, Małgosie Klarę (grała moja mamę), Ewę Audykowską, Kazia Mazura, Łukasza Mateckiego. Ale i znakomitych reżyserów, operatorów i cała ekipę. Wszyscy są dla mnie niezwykle pomocni. Podpowiadają. Dają uwagi. Jestem przekonana, że te „zawodowe” spotkaniadają mi bagaż na całe życie.

Kogo z planu najbardziej polubiłaś? 

Nie wiem. Chyba nie ma jednej osoby… Lubię wszystkich, a szczególnie tych, których nie widać na ekranie. Ci wszyscy ludzie pracują na nas, aktorów. 

Otwiera się przed Tobą całe mnóstwo innych projektów, porozmawiajmy również o nich. Możesz powiedzieć coś o swoim udziale w kolejnej transzy serialu "Druga Szansa"? 

O udziale w Drugiej Szansie zawsze marzyłam. Bardzo mi się podoba ten serial. Okazało się, że potrzebne są dzieci do BAZY, czyli pogotowia opiekuńczego. Kiedy się dowiedziałam, że reżyser mnie zaprosił skakałam pod sufit. Może faktycznie ktoś już mnie zapamiętał? 

Nie mogę pominąć też filmu "WHO WILL WRITE OUR HISTORY", produkcji Nancy Spielberg, siostry Stevena Spielberga. Premiera w 2018 roku. W jakiej roli się pojawisz? 

To jest niesamowity projekt. Reżyserką jest Roberta Grossman laureatka Oskara za film o Czarnobylu. Zdjęcia realizowała Dyana Taylor – wiele razy nagradzana za produkcje telewizyjne. No i Nancy. Cudowna, ciepła, wspaniała osoba. Przyszłam na casting przypadkiem. Nawet nie wiedziałam do jakiej roli. Piotr Bartuszek, reżyser castingu, wybrał mnie do roli Ory Levin córki jednego z głównych bohaterów, którego gra Wojciech Zieliński. Akcja filmu toczy się podczas II Wojny Śwoatpwej w Getcie Warszawskim. Na początku mam 13 lat, a pod koniec filmu – 15. Mówiłam w języku Jidysz. Premiera w styczniu. Chciałabym pojechać na premierę. 

W wolnych chwilach śpiewasz i tańczysz. Ale czy to właśnie aktorstwo jest tym, z czym wiążesz przyszłość? 

Śpiewam w zasadzie bez przerwy. Od roku chodzę na zajęcia do Studia Artystycznego METRO, przy Teatrze Studio Buffo. Mam tam zajęcia taneczne, wokalne i aktorskie. Uwielbiam tam być. W tym roku pojechałam z nimi na obóz musicalowy. A pod koniec wakacji jadę do szkoły musicalowej Sylwii Young Londynie. Bardzo chciałabym być aktorką, choć wiem, ze to trudny i nie zawsze sprawiedliwy zawód. Trzeba dużo pracować, mieć talent i pokorę. Wiele też zależy od szczęścia… Mam nadzieję, że mi go nie zabraknie. 

Jesteś też smakoszką tajskiej kuchni. Próbujesz też gotować w tych klimatach? Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? 

Tak! Uwielbiam curry, pad thai’a i tajskie lody, ale moją ulubioną potrawą jest sushi w każdej postaci. Niestety nie umiem gotować, ale stale sobie obiecuję, że się nauczę. Na razie potrafię zrobić omlety, sałaty i krewetki. 

Dowiedziałam się też, że lubisz poodróże. Jakie miejsce zachwyciło Cię ostatnio? 

Bardzo lubię Włochy. Kocham Londyn i Paryż. Ostatnio zachwycił mnie Izrael. 

Czy gdybyś miała powiedzieć, jakie miejsce jest Twoją podróżą marzeń, poszłabyś w kierunku upodobań kulinarnych? 

Marzę o Japonii. Żadne miejsce na świecie nie wzbudza we mnie tyle emocji. Czytam o Japonii, oglądam zdjęcia i filmy, słucham opowieści znajomych oraz...jem japońskie słodycze. To jest mój „podróżniczy” plan. Może w tym roku uda mi się go zrealizować. 

Materiał archiwalny z dnia 16 lipca 2017


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz